Po wylądowaniu w sobotni poranek prezydenckim samolotem Gulfstream w Konstantynopolu prezydent Erdogan oświadczył, że próba przewrotu przeciw rządowi była niepowodzeniem i podarunkiem od Allaha. Allah najwyraźniej korzysta z iPhone, a Erdogan poprzez Face Time wezwał swych zwolenników do wyjścia na ulice, żeby potęga ludzi pobiła militarną frakcję, która opanowała telewizję państwową i proklamowała że rządzi. A więc Allah pracuje mobilnie w tajemniczy sposób, prawie każdy meczet w Turcji odpowiedział na wezwanie Erdogana.
Spiskowcy postanowili opanować lotnisko w Konstantynopolu gdzie urzęduje wywiad, pałac prezydencki w Ankarze i ministerstwa przy pomocy helikopterów Cobra oraz uderzyli w wyższe dowództwo, które jest kontrolowane przez Erdogana od 8 lat i nie ma zaufania w korpusie oficerskim. Jednak spiskowcy nie byli należycie przygotowani bo ministerstwa mogły się komunikować.
W międzyczasie samolot Gulfstream 4 wystartował z lotniska Bodrum o 1:43 w nocy i latał przez kilka godzin w północno-zachodniej Turcji bez żadnych przeszkód. Z tego samolotu Erdogan wystąpił na Face Time po wylądowaniu i potem kierował swoimi zwolennikami. Samolot cały czas był w tureckiej przestrzeni powietrznej zupełnie widoczny na wojskowych i cywilnych radarach. Spiskowcy łatwo mogli zniszczyć ten samolot mając myśliwce F-16, ale tego nie zrobili i wysłali helikoptery aby zbombardowały prezydencką rezydencję w Bodrum kiedy Erdogana dawno tam nie było. Erdogan musiał być całkiem pewny swego bezpieczeństwa, że wsiadł do samolotu i pozostawał w tureckiej przestrzeni powietrznej i co ciekawe wylądował bezpiecznie w Konstantynopolu mimo twierdzeń że lotnisko było pod okupacją rebeliantów.
Widocznie Erdogan kontrolował niebo i cała gra była skończona.
Gdy rozpoczął się przewrót ambasada USA w Turcji mówiła, że to jest tureckie powstanie, NATO było wyciszone, a gdy stało się oczywiste że zamach się nie udał to Obama i sojusznicy NATO proklamowali wsparcie dla demokratycznego rządu Erdogana.
Geopolityczna konsekwencja puczu wojskowego polega na tym, że Erdogan w jakiś cudowny sposób odnowił swą potęgę strategiczną, zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie. Czyli pomysł Erdogana o przywróceniu świetności Ottomanów wciąż jest aktualny, ale już dzięki taktycznej reorientacji. Teraz prawdziwym wrogiem są syryjscy Kurdowie, a nie Rosja i Izrael i nie islamski kalifat Daesz (ISISL).
Paranoja Erdogana powiększa się jak balon, bo dla niego Ameryka jest podejrzana gdyż tam mieszka Gulen i stamtąd jest poparcie dla Kurdów.
Erdogan jest teraz jednocześnie na baletach z Izraelem i z Rosją, co wyraźnie jest pragmatyczne, bo on wie że Rosjanom potrzebny jest turecki rurociąg i oni zbudują elektrownie jądrowe, a Izrael jest potrzebny bo ma gaz co wzmocni rolę Turcji na rozstajnych drogach energetycznych Orient-Zachód.
